Jak co roku ruszył plebiscyt na teksty literackie i publicystyczne opublikowane na łamach „Nowej Fantastyki” i „Fantastyki – Wydania Specjalnego” w roku 2017 oraz ulubionego rysownika i najładniejszą okładkę „NF” i „FWS”:
czwartek, 28 grudnia 2017
poniedziałek, 23 października 2017
Wyprawa Koj Choruna
Ukazała się właśnie "Fantastyka Wydanie Specjalne 4/2017" a w niej moja "okołoteraiowa" nowelka "Wyprawa Koj Choruna". Nie jest to może najlepsze opowiadanie jakie wyszło spod mojej klawiatury (wg moich własnych kryteriów "Pieśń Żywiołów" czy "Okruch Słońca" są z pewnością bardziej wyrafinowane), ale za to w stanie na chwilą obecną moje ulubione (i jednocześnie stanowi jedyny tekst mojego autorstwa, jaki kiedykolwiek spodobał się Mojej Małżonce;))
Być może mój sentyment oraz sympatia Małżonki wynikają po prostu z faktu, że Koj Chorun, zgodnie ze swą deklaracją, iż "pieśniarze zwykle kiepszczą robotę", postanowił przejąć pałeczkę i napisał się sam. Za co jako człowiek pragmatyczny i leniwy jestem mu głęboko wdzięczny. Świat nie jest sprawiedliwy więc i tak nie będę się musiał z nim dzielić tantiemami.
A sam tekst? Akcja rozgrywa się w Świecie Błękitu, kilkaset lat (?) przed rozpoczęciem właściwej akcji "Studni Zagubionych Aniołów" i opowiada o samych początkach tego, co w Hamanie i w większości innych krain określane jest jako "Inwazja z Zewnątrz" czy też "Wojna Mrocznej Gwiazdy" natomiast na Środkowym Stepie jako "Czas Cudów".
Staram się, by każdy z moich tekstów osadzonych w Świecie Błękitu można było czytać w pełni samodzielnie, by stanowił on spójną i autonomiczną całość, ale jednocześnie przyświeca mi też pewna większa idea - idea "sieci" powiązanych ze sobą opowieści, nawzajem się modyfikujących i "reinterpretujących", czy też po prostu pozwalających zobaczyć znane już wydarzenia w innym świetle. Tak jest i w tym przypadku - przypuszczam, że odczytanie prologu czyli "Egene" do "Studni Zagubionych Aniołów" po lekturze "Wyprawy..." w istotny sposób zmienia nasze postrzeganie tego fragmentu.
Tak czy owak, miłej lektury!
Aha! I jeszcze jedno. Nie byłbym sobą, gdybym zwyczajowo (z uporem godnym doprawdy lepszej sprawy, jak mogliby sugerować niektórzy) nie spróbował zadać Wam kolejnych zagadek. A więc..
1. Zagadka dla początkujących. Kto z bohaterów "Wyprawy..." pojawia się również w "Studni Zagubionych Aniołów"?
2. Zagadka dla średniozaawansowanych. Tylko jedna postać pojawia się osobiście - zaznaczam osobiście - zarówno w "Wyprawie Koj Choruna" oraz w "Stu latach w Słońcu" (do ściągnięcia z sekcji do pobrania). O kogo chodzi?
3. I na koniec, zagadka dla zaawansowanych. Która z postaci występujących w "Studni Zagubionych Aniołów" miałaby prawo tytułować Koj Choruna "dziadkiem"?
Wszelkiego rodzaju komentarze mile widziane, ale same odpowiedzi wysyłajcie na priv na FB, żeby nie psuć zabawy.
Być może mój sentyment oraz sympatia Małżonki wynikają po prostu z faktu, że Koj Chorun, zgodnie ze swą deklaracją, iż "pieśniarze zwykle kiepszczą robotę", postanowił przejąć pałeczkę i napisał się sam. Za co jako człowiek pragmatyczny i leniwy jestem mu głęboko wdzięczny. Świat nie jest sprawiedliwy więc i tak nie będę się musiał z nim dzielić tantiemami.
A sam tekst? Akcja rozgrywa się w Świecie Błękitu, kilkaset lat (?) przed rozpoczęciem właściwej akcji "Studni Zagubionych Aniołów" i opowiada o samych początkach tego, co w Hamanie i w większości innych krain określane jest jako "Inwazja z Zewnątrz" czy też "Wojna Mrocznej Gwiazdy" natomiast na Środkowym Stepie jako "Czas Cudów".
Staram się, by każdy z moich tekstów osadzonych w Świecie Błękitu można było czytać w pełni samodzielnie, by stanowił on spójną i autonomiczną całość, ale jednocześnie przyświeca mi też pewna większa idea - idea "sieci" powiązanych ze sobą opowieści, nawzajem się modyfikujących i "reinterpretujących", czy też po prostu pozwalających zobaczyć znane już wydarzenia w innym świetle. Tak jest i w tym przypadku - przypuszczam, że odczytanie prologu czyli "Egene" do "Studni Zagubionych Aniołów" po lekturze "Wyprawy..." w istotny sposób zmienia nasze postrzeganie tego fragmentu.
Tak czy owak, miłej lektury!
Aha! I jeszcze jedno. Nie byłbym sobą, gdybym zwyczajowo (z uporem godnym doprawdy lepszej sprawy, jak mogliby sugerować niektórzy) nie spróbował zadać Wam kolejnych zagadek. A więc..
1. Zagadka dla początkujących. Kto z bohaterów "Wyprawy..." pojawia się również w "Studni Zagubionych Aniołów"?
2. Zagadka dla średniozaawansowanych. Tylko jedna postać pojawia się osobiście - zaznaczam osobiście - zarówno w "Wyprawie Koj Choruna" oraz w "Stu latach w Słońcu" (do ściągnięcia z sekcji do pobrania). O kogo chodzi?
3. I na koniec, zagadka dla zaawansowanych. Która z postaci występujących w "Studni Zagubionych Aniołów" miałaby prawo tytułować Koj Choruna "dziadkiem"?
Wszelkiego rodzaju komentarze mile widziane, ale same odpowiedzi wysyłajcie na priv na FB, żeby nie psuć zabawy.
sobota, 21 października 2017
Teaser 4 i ostatni
Pojedyncza antracytowa iskierka wybucha na
dnie czarnych oczu, które spokojnie spoglądają na opadający młot. Od
pierwszej iskry zapala się druga, potem trzecia i jeszcze następna, i
kolejna… Następuje reakcja łańcuchowa – nagle całe oczy eksplodują burzą
antracytowego blasku. I wtedy przez jedno krótkie mgnienie, które
jednak równie dobrze mogłoby okazać się wiecznością, iskry wykrzykują
imię. Imię, które jest słowem, dźwiękiem, obrazem, ciszą, nieustannie
zmieniającym się impulsem, wibracją światła, czernią po drugiej stronie
snu. I Koj Chorun nie może już nawet żałować, że na czas nie odwrócił
wzroku, bo nie ma już Koj Choruna, i nie ma słów, którymi mógłby
nieudolnie próbować opisać to, czego nie da się zawrzeć w słowach. Jest
tylko świat rozpadający się i powstający na nowo w rytmach pulsara,
który emituje swą dziką pieśń: jestem...
niedziela, 15 października 2017
Teaser 3: z Encyklopedii Świata Błękitu;)
Koj Chorun zwany także "Białym Lisem" (ur. ok. 60 BI, zm. 10
AI), ringu (szaman) oraz
polityk Środkowego Stepu, wywodzący się z ludu T’ecza, faktyczny
architekt i lider tzw. „Sojuszu Czarnego Sztandaru” w latach 1 AI – 8 AI.
Piastowane
funkcje: Sai Saion Ringu (najwyższy szaman) Armii Czarnego Sztandaru (2 Ai
– 6 AI).
Życie
osobiste/rodzina: małżonka Erzhana (ur. 53 BI, zm. 22 AI), córka Tarika
(ur. 31 BI, zm. 23 BI), przybrana córka Nae (zm. 7 AI), wnuki Dalauri
(ur. i zag. 6 AI) oraz Tarika (ur. i zag. 6 AI).
W plebiscycie „śmiertelnik
który wywarł największy wpływ na dzieje Świata Błękitu” Koj Chorun wraz ze swą
małżonką Erzhaną zajmują pierwsze miejsce.
Koj Chorun jest
bohaterem wielu pieśni i opowieści, stanowiących kulturową spuściznę całego
Środkowego Stepu i należących do cyklu „Czas cudów”. Najpopularniejsze z nich
to m. in. „Koj Chorun i demony podziemnego labiryntu”, „Troje przeciw
dziesięciu” oraz „Wyprawa Koj Choruna”.
P. S. Ilustracja przedstawia oczywiście nie Koj Choruna lecz shekkuna Madagoru, Harahana, ponieważ jednak sam szaman znajdował się w tym momencie na szczycie widzianej w tle góry, uznajemy, że jest z grubsza na temat;)
P. S. Ilustracja przedstawia oczywiście nie Koj Choruna lecz shekkuna Madagoru, Harahana, ponieważ jednak sam szaman znajdował się w tym momencie na szczycie widzianej w tle góry, uznajemy, że jest z grubsza na temat;)
poniedziałek, 9 października 2017
Teaser nr 2.
Teaser nr 2. Tym razem oddajemy głos naczelnej kapłance klanów Bahrany, Jahji rah Manie:
"– Hm… - mruknęła Jahja. - Jak sądzisz, ile trwała wojna Mrocznej Gwiazdy?– Niebo rozdarło się i czarne rydwany runęły na Pałac – zaczęła recytować jej zastępczyni. Bogini wezwała Moce Ziemi i… – przerwała, zdając sobie sprawę z niespójności oficjalnej Sutry z tym, co właśnie usłyszała.
– Słuchając Sutry można odnieść wrażenie, że wszystko rozegrało się niemal w jednej chwili – podsumowała Jahja. – Demon z Zewnątrz przedarł się przez Tarczę Bogów i zaatakował Pałac. A co jeśli, w istocie było zupełnie inaczej? Jeśli trwało to tygodnie, miesiące? Całe lata? A może – zniżyła głos – na samym początku nie było w ogóle żadnego demona i żadnej wojny. Może wszystko zaczęło się od pewnego szamana z pomniejszego, skazanego przez los i historię na zagładę plemienia, który wyruszył na bezsensowną, straceńczą wyprawę? Od niepozornej, ciemnej kreski, niespodziewanie wyłowionej przez niego wzrokiem na śniegu?"
PS 1. Cytat pochodzi z 11 rozdziału "Zanim Przeminął Błękit", ale jak już zauważyłem poprzednio, teaser nie dotyczy II tomu Teraii.
PS 2. Ilustracja bez bezpośredniego związku, ale ponoć wpis na blogu zawsze powinien być opatrzony jakąś grafiką, bo ludzie generalnie i tak nie czytają tekstów.
"– Hm… - mruknęła Jahja. - Jak sądzisz, ile trwała wojna Mrocznej Gwiazdy?– Niebo rozdarło się i czarne rydwany runęły na Pałac – zaczęła recytować jej zastępczyni. Bogini wezwała Moce Ziemi i… – przerwała, zdając sobie sprawę z niespójności oficjalnej Sutry z tym, co właśnie usłyszała.
– Słuchając Sutry można odnieść wrażenie, że wszystko rozegrało się niemal w jednej chwili – podsumowała Jahja. – Demon z Zewnątrz przedarł się przez Tarczę Bogów i zaatakował Pałac. A co jeśli, w istocie było zupełnie inaczej? Jeśli trwało to tygodnie, miesiące? Całe lata? A może – zniżyła głos – na samym początku nie było w ogóle żadnego demona i żadnej wojny. Może wszystko zaczęło się od pewnego szamana z pomniejszego, skazanego przez los i historię na zagładę plemienia, który wyruszył na bezsensowną, straceńczą wyprawę? Od niepozornej, ciemnej kreski, niespodziewanie wyłowionej przez niego wzrokiem na śniegu?"
PS 1. Cytat pochodzi z 11 rozdziału "Zanim Przeminął Błękit", ale jak już zauważyłem poprzednio, teaser nie dotyczy II tomu Teraii.
PS 2. Ilustracja bez bezpośredniego związku, ale ponoć wpis na blogu zawsze powinien być opatrzony jakąś grafiką, bo ludzie generalnie i tak nie czytają tekstów.
poniedziałek, 2 października 2017
Znów teaser nr 1
Przez dłuższy czas się nie odzywałem, ale, szczerze powiedziawszy, z
różnych względów, zapomniałem o swoim własnym istnieniu;) Teraz jednak
nadarza się okazja, by o sobie przypomnieć, jako że znów rozpoczynamy
odliczanie.
Oddajmy zatem głos Astronomowi z T'araf - Teaser nr 1:
"Jeśli nawet − zauważyłem − to wcale nie musi z tego cokolwiek wynikać. Czemuż mielibyśmy się bać przybysza z Zewnętrznej Przestrzeni? Chroni nas przecież to, co potocznie nazywają Płaszczem Ziemi.
− Słońce to życie, gwiazdy to śmierć − szorstkie słowa Ramiego rozdarły spokojną noc. Jego naznaczona długą blizną twarz zastygła na moment w ponurą maskę.
− Nie wierzysz w legendy sprzed stuleci, Istharionie? Będziesz im zaprzeczał nawet wtedy, gdy przyniosą ci zagładę?
Westchnąłem i pokręciłem głową.
− Jakie legendy? Osobiście znam przynajmniej dwadzieścia różnych wersji historii o Wojnie Mrocznej Gwiazdy. Nawet wy, Manilowie, macie przynajmniej pięć i, o ile mi wiadomo, są ze sobą w wielu punktach sprzeczne.
− Ale − zauważył Malakiasz − wszystkie opowiadają o inwazji spoza naszego świata..."
Cytat pochodzi ze Studni Zagubionych Aniołów, rozdział 2. I nie, jak zwykle nie jest to teaser drugiego tomu Teraii.
Oddajmy zatem głos Astronomowi z T'araf - Teaser nr 1:
"Jeśli nawet − zauważyłem − to wcale nie musi z tego cokolwiek wynikać. Czemuż mielibyśmy się bać przybysza z Zewnętrznej Przestrzeni? Chroni nas przecież to, co potocznie nazywają Płaszczem Ziemi.
− Słońce to życie, gwiazdy to śmierć − szorstkie słowa Ramiego rozdarły spokojną noc. Jego naznaczona długą blizną twarz zastygła na moment w ponurą maskę.
− Nie wierzysz w legendy sprzed stuleci, Istharionie? Będziesz im zaprzeczał nawet wtedy, gdy przyniosą ci zagładę?
Westchnąłem i pokręciłem głową.
− Jakie legendy? Osobiście znam przynajmniej dwadzieścia różnych wersji historii o Wojnie Mrocznej Gwiazdy. Nawet wy, Manilowie, macie przynajmniej pięć i, o ile mi wiadomo, są ze sobą w wielu punktach sprzeczne.
− Ale − zauważył Malakiasz − wszystkie opowiadają o inwazji spoza naszego świata..."
Cytat pochodzi ze Studni Zagubionych Aniołów, rozdział 2. I nie, jak zwykle nie jest to teaser drugiego tomu Teraii.
sobota, 2 września 2017
I'm the shadow in your memory
I'm the beat within your heart
I'm the promise in all the lies you've made
And I'm the flame within your light
I'm the prowler in your night
I'm the feel that keeps you down when you're afraid
And I'm the tears within your rage
And the bars upon your cage
I'm the terror and the beauty in your eyes
And I'm the nightmare for your dreams
And the conscience in your screams
I'm the answer to a question never asked
Fragment tekstu piosenki Secrets australijskiego progresywno-rockowego zespołu Aragon
Są piosenki do których po prostu musi się napisać jakiś tekst;)
Do publikacji opowiadania jeszcze daleka i kręta droga, ale potraktujmy to jako teaser "0".
I'm the beat within your heart
I'm the promise in all the lies you've made
And I'm the flame within your light
I'm the prowler in your night
I'm the feel that keeps you down when you're afraid
And I'm the tears within your rage
And the bars upon your cage
I'm the terror and the beauty in your eyes
And I'm the nightmare for your dreams
And the conscience in your screams
I'm the answer to a question never asked
Fragment tekstu piosenki Secrets australijskiego progresywno-rockowego zespołu Aragon
Są piosenki do których po prostu musi się napisać jakiś tekst;)
Do publikacji opowiadania jeszcze daleka i kręta droga, ale potraktujmy to jako teaser "0".
czwartek, 20 lipca 2017
Powystawowe książki GC
I znów powystawowe książki GC (w tym "Studnia Zagubionych Aniołów" po 7,50 PLN;)
Powystawowe książki GC
"Studnia Zagubionych Aniołów" - egzemplarz powystawowy
Powystawowe książki GC
"Studnia Zagubionych Aniołów" - egzemplarz powystawowy
środa, 5 lipca 2017
Nowa recenzja CK Monogatarii
Taka się jeszcze mi znalazła recenzja CK Monogatarii na "Sztukaterze" autorstwa Erufaile:
"Sztukater" - recenzja Erufaile
"Sztukater" - recenzja Erufaile
czwartek, 1 czerwca 2017
Cytat na dziś: Dzień Dziecka
Z okazji dzisiejszego święta wszystkim dzieciom małym i dużym życzę pogodnych i spełnionych marzeń!
A oto cytat na dziś, obawiam się, na czasie w każdym z możliwych światów:
A oto cytat na dziś, obawiam się, na czasie w każdym z możliwych światów:
"A więc wyruszyli. Pani Minuhe jechała z przodu, flankowana z
obu stron przez Sze Diriego, który posadził przed sobą Nikudiego oraz Tekriego,
podróżującego na swym silnym dagońskim rumaku wraz z cięższą i większą Fawi.
Pozostali tor–haku–run wraz z trzema
jucznymi końmi trzymali się nieco z tyłu.
Dziewczynka zachowywała z początku rezerwę
godną doświadczonego mirun–ka, ale
Tekriemu szybko udało się przełamać lody. Zaczął opowiadać bajki – te, które
kiedyś usłyszał od matki i te, które sam wymyślił, usypiając Dalauriego. To
dziwne, że tak dobrze je zapamiętał. Wkrótce dzieci słuchały go z zapartym
tchem, choć dociekliwa Fawi raz czy dwa przyłapała go na pewnych
niekonsekwencjach i musiał zaczynać od początku, poprawiając na bieżąco
opowieść.
Podróż była długa;
w pewnym momencie Tekri zmęczył się i Sze Diri przejął pałeczkę, najwyraźniej
chcąc pokazać, iż jego lud również zna bajki, i to nie gorsze od madagorskich.
Tekri jechał
wpatrując się w rosnącą przed nimi ścianę gór, tak jak Fawi i Nikudi ukołysany
szumem bujnych wiosennych traw i chropowatym, hipnotyzującym głosem Sze
Diriego. I tak jak Fawi i Nikudi, zapomniał, że gdzieś tuż obok toczy
się krwawa wojna i nie potrafiłby w tym momencie odróżnić sojuszników od
wrogów. I nagle pomysł, aby wbijać dzieci na pal, niezależnie od wszelkich
możliwych okoliczności, wydał mu się jakimś dziwacznym, niezrozumiałym absurdem
i zrodziła się w nim pewność, że jeśli świat uważa inaczej, to jest to raczej
problem świata, nie zaś jego, Tekriego."
sobota, 22 kwietnia 2017
Ostatni Bastion czyli kilka refleksji w jakiś czas przed końcem (jakiegoś) świata
W kioskach wciąż jeszcze znajduje się „Nowa Fantastyka” z „Chłopcem
i wiedźmą”. Był to mój debiut w tym piśmie i - w pewnym sensie - spóźnione
spełnienie młodzieńczego marzenia (jako egzaltowany nastolatek, dawno, dawno
temu i chyba w zupełnie innej bajce wysłałem swoje grafomańskie teksty na jeden
z konkursów literackich „Fantastyki”). Nie był to jednak mój debiut w
ogólnopolskim periodyku – tak się śmiesznie składa, że moje pierwsze
opowiadanie na papierze ukazało się dokładnie dwadzieścia lat temu. Nie byłbym
sobą, gdyby przy tej okazji nie naszło mnie kilka – gorzkich przeważnie –
refleksji.
Przede wszystkim zdałem sobie sprawę, że minęło już prawie
35 lat odkąd połknąłem bakcyla fantastyki (tak, nie ma to jak być spostrzegawczym
– że zacytuję własną książkę „czas płynie i nic, kurwa mać, nie może go
powstrzymać”).
35 lat to cholernie długo. Przynajmniej kilka, jeśli nie
kilkanaście epok, jeśli przełożymy to na życie literackie. Pamiętam czasy, kiedy nikomu jeszcze nie śniło
się o Sapkowskim. Pierwszym pisarskim guru i idolem był dla mnie (i myślę, że
dla wielu moich rówieśników). Janusz A. Zajdel (Lem był trochę zbyt odległy;
skryty w chmurach literackiego Olimpu). Zajdel był bardziej ludzki, tworzył teksty
nie pozbawione, rzecz jasna, różnorakich wad i ograniczeń, ale błyskotliwe, wciągające
na wielu poziomach i posiadające przesłanie (lecz absolutnie nie epatujące
tanim dydaktyzmem). Literaturę w każdym calu fantastyczną, ale jednocześnie
zaangażowaną w świat. Nie pozbawioną poczucia humoru ale poważnie traktującą –
i świat i czytelnika i wreszcie samą siebie.
Kto z ludzi dziś interesujących się fantastyką czytał najważniejsze
powieści Zajdla? Lub choćby tylko jedną z nich? Odjechane powieści Snerga? Kto kojarzy „Arsenał” Oramusa? „Głowę
Kassandry” Baranieckiego? Wspomnianą w jednym z poprzednich postów „Gar’Ingawi
Wyspę Szczęśliwą” Borkowskiej?
A potem przyszły lata 90-te – era Sapkowskiego, ale również
Dukaja, Huberatha, Żerdzińskiego. Ilu z moich ulubionych autorów zamilkło – tak
jak ten ostatni? Dałbym naprawdę sporo, by móc przeczytać nową powieść
Żerdzińskiego.
Lata 2000 i dalej. Tak, w tym okresie również powstało wiele
świetnych książek. Ale jednocześnie, jak sugerowała mi kiedyś naprawdę znana i
świetna Autorka, „literatura fantastyczna podczas ostatniej dekady stała się po
prostu ekwiwalentem przygodowej literatury młodzieżowej - cała reszta to didaskalia”.
Obawiam się, że jest w tym sporo racji. Nie, nie mam nic przeciwko literaturze
młodzieżowej, czy też jak to mówią niektórzy „rozrywkowej” (ciekawe pojęcie,
swoją drogą, może poświęcę mu kiedyś osobny wpis). Od czegoś trzeba zacząć
przygodę z fantastyką. Ale szkoda, że większość czytelników na tym też kończy. Marzy
mi się, żeby na polskim rynku było również miejsce dla autorów wymagających
odrobinę więcej i od siebie i od czytelnika, takich jak choćby wspomniani Żerdziński
i Borkowska, czy też, z bardziej współczesnych, Sebastian Uznański, którego
rewelacyjne, dickowskie „Senne Pałace” przepadły z kretesem i nie wiadomo nawet
czy doczekają się konkluzji. Chciałbym też, żeby z pozycji zagranicznych przekładano
nie tylko Sandersona czy Abercrombiego, ale na przykład dokończono „Annały
Zachodniego Wybrzeża” Le Guin oraz „Kroniki Thomasa Niedowiarka” Stephena
Donaldsona.
Pisma literackie. Hm… Pamiętam czasy, gdy „Fantastyka”
rozchodziła się w ponad 100k nakładzie i
nawet moje codzienne bieganie do kiosku skoro świt nie gwarantowało, że zdobędę
najnowszy numer, bo często w całości i tak od razu szedł cały do „teczek” (czy
ktoś pamięta jeszcze taką instytucję?). Z czasem NF wyrosła konkurencja w
postaci „Fenixa”, pojawiały się kolejne pisma. I koniec końców, nieodmiennie
znikały. Rynek wydał wyrok. Od paru lat NF znów jest monopolistą – czy też może
raczej Ostatnim Bastionem, którego mury kruszeją z każdym rokiem.
Moja małżonka naśmiewa się ze mnie, gdy próbuję jej się żalić,
nieuchronnie brnąc w banał. Tak, wiem, to oczywiste, to była inna epoka, inne
pokolenie, inne potrzeby. Obecnie mamy Internet, gry komputerowe i tysiąc
kanałów telewizyjnych. Formy rozrywki lepiej dostosowane do aktualnych oczekiwań
społecznych i psychicznych. Jestem widać mało elastyczny, skoro biadolę nad zeszłorocznym
śniegiem, zamiast postarać się zrozumieć ducha czasu.
Ale chyba już do końca pozostanę dinozaurem. I wybaczcie –
jeśli kiedyś – nie daj Bóg/odpukać - Ostatni Bastion też padnie, po prostu
uznam, że świat ostatecznie się skończył.
piątek, 21 kwietnia 2017
Autoreklama - promocja na Madbooks.pl;)
Z okazji Dnia Książki kolejna promocja na książki i ebooki wydawnictwa GC, w tym moją Studnię Zagubionych Aniołów.
Zestaw książka + ebook w cenie książki:
https://madbooks.pl/genius-creations-dla-nas-liczy-sie-tresc
Same książki (np. Studnia 14,99):
https://madbooks.pl/genius-creations-ksiazki-pelne-tresci
Ebooki i audiobooki (9,99):
https://ebook.madbooks.pl/genius-creations-genialne-ebooki
Cały czas też można kupić powystawowe egzemplarze Studni Zagubionych Aniołów i innych książek GC po 7, 50 PLN:
https://madbooks.pl/studnia-zagubionych-aniolow-egzemplarz-powystawowy?from=listing&campaign-id=19
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Wznowienie najwybitniejszej polskiej powieści fantasy!
Najwybitniejsza (i całkiem zapomniana) polska powieść fantasy z akcją umieszczona we wtórnym świecie została wznowiona - bez fanfar i niszowo, tak że raczej nikt tego nie zauważy.
Celowo nie piszę tu "najlepsza", bo najlepsza czy też po prostu "dobra" to zazwyczaj w praktyce w potocznym rozumieniu taka, która podoba się danemu czytelnikowi, a ta powieść wielu czytelników śmiertelnie znudzi.Nie znajdziecie tu krwawych scen bitew i pojedynków ani malowniczych przekleństw (i w ogóle choćby grama rubaszności); nie dość, że nie ma w ogóle seksu, to jeszcze nawet zabrakło porządnego wątku romantycznego. Za to od cholery metafizyki i mistyki (i to, o zgrozo, quasi-chrześcijańskiej!)
A jednak osobiście uważam (i myślę że rację przyzna mi też kilka osób), że Gar'Ingawi Wyspa Szczęśliwa to najwybitniejsza pod względem artystycznym (a także pod względem oryginalności i kompletności oferowanej wizji) polska powieść fantasy. Na pewno jest to jedna z tych nielicznych powieści fantasy umieszczonych we wtórnym świecie, które udowadniają, że literatura ta zasługuje na poważne traktowanie. Jak również, niestety, że jakość literacka dzieła jest często odwrotnie proporcjonalna do jego popularności.
Na liście 50 najlepszych powieści fantastycznych w/g Esensji znalazła się na 33 miejscu. Jej omówienie z którym zgadzam się w 100% znajdziecie tutaj:
Esensja - 50 najlepszych polskich powieści fantastycznych
A w madbooksie możecie kupić pierwszą część za jedyne 15,51 zł:
Celowo nie piszę tu "najlepsza", bo najlepsza czy też po prostu "dobra" to zazwyczaj w praktyce w potocznym rozumieniu taka, która podoba się danemu czytelnikowi, a ta powieść wielu czytelników śmiertelnie znudzi.Nie znajdziecie tu krwawych scen bitew i pojedynków ani malowniczych przekleństw (i w ogóle choćby grama rubaszności); nie dość, że nie ma w ogóle seksu, to jeszcze nawet zabrakło porządnego wątku romantycznego. Za to od cholery metafizyki i mistyki (i to, o zgrozo, quasi-chrześcijańskiej!)
A jednak osobiście uważam (i myślę że rację przyzna mi też kilka osób), że Gar'Ingawi Wyspa Szczęśliwa to najwybitniejsza pod względem artystycznym (a także pod względem oryginalności i kompletności oferowanej wizji) polska powieść fantasy. Na pewno jest to jedna z tych nielicznych powieści fantasy umieszczonych we wtórnym świecie, które udowadniają, że literatura ta zasługuje na poważne traktowanie. Jak również, niestety, że jakość literacka dzieła jest często odwrotnie proporcjonalna do jego popularności.
Na liście 50 najlepszych powieści fantastycznych w/g Esensji znalazła się na 33 miejscu. Jej omówienie z którym zgadzam się w 100% znajdziecie tutaj:
Esensja - 50 najlepszych polskich powieści fantastycznych
A w madbooksie możecie kupić pierwszą część za jedyne 15,51 zł:
Gar'Ingawi - madbooks
Szkoda, że wydawca zdecydował się ją pokawałkować, ale lepsze takie wydanie niż żadne.
niedziela, 2 kwietnia 2017
Muzyczne podróże przez świat
W sobotę 1 kwietnia w Radiu Kielce wyemitowana została audycja "Muzyczne podróże przez świat", w której opowiadałem o Chinach. Jest już zawieszona online, kto ma ochotę może posłuchać jej tutaj:
Muzyczne podróże przez świat - Chiny
Muzyczne podróże przez świat - Chiny
czwartek, 23 marca 2017
Chłopiec i wiedźma czyli Enter Tekri!
Chłopiec i wiedźma czyli Enter Tekri!
W najnowszym numerze Nowej Fantastyki (4/17) ukazał się
właśnie mój tekst „Chłopiec i wiedźma”. Jego powstanie stanowi w dużej mierze
zasługę Michała Cetnarowskiego, któremu niespecjalnie przypadł do gustu
baśniowy styl prologu do drugiego tomu Teraii i zasugerował, żebym uczynił z
tej historii „regularne” opowiadanie (serdeczne podziękowania). Co też
uczyniłem. Efekt oceńcie sami.
Niektórzy z czytelników „Studni” po lekturze „Chłopca” pewnie zadadzą sobie pytanie „A co ta
opowieść ma w ogóle wspólnego z Teraią?” Bardzo wiele. Zatem, pozwólcie, iż w mym
nieustającym quest w poszukiwaniu Domyślnych
Czytelników zadam Wam dwie zagadki:
1. Dla średnio-zaawansowanych. W drugim tomie „Teraii”,
„Zanim przeminął błękit”, Tekri otrzyma całkiem sporo czasu antenowego (w czym
nie przeszkodzi mu fakt, iż nie żyje już od dobrych kilku stuleci), ale krótka
wzmianka o nim pojawia się już na kartach „Studni Zagubionych Aniołów”. W którym
miejscu? (Tu poproszę o pierwsze zdanie stosownego cytatu).
2. Dla wysoce-zaawansowanych. W tekście „Chłopca” znajdują
się odniesienia aż do 3 (słownie „trzech”) postaci, które pojawiają się w
„Studni Zagubionych Aniołów” (jedna z nich to nawet całkiem sporo się tam
pojawia;)). Być może ktoś będzie w stanie zidentyfikować przynajmniej jedną lub
dwie?
Wszelkiego rodzaju komentarze mile widziane, ale same
odpowiedzi wysyłajcie na priv na FB, żeby nie psuć zabawy. Za jakiś czas postaram się
wrzucić rozstrzygnięcie i podsumowanie;)
P.S. W opisie w NF wkradł się błąd – tytuł całej sagi to
oczywiście „Teraia” a „Studnia Zagubionych Aniołów” stanowi jej pierwszy tom
P. S. 2. Czytelników którzy polubili Tekriego zachęcam tymczasem do ściągnięcia tekstu "Sto lat w słońcu" z sekcji "Do pobrania".
poniedziałek, 20 marca 2017
Audycja radiowa - "Muzyczne podróże przez świat"
Właśnie wróciłem z Radia Kielce, gdzie wraz z red. Jerzym Jopem
nagraliśmy materiał do audycji, która najprawdopodobniej zostanie
wyemitowana w sobotę 1 kwietnia o godz 10.00 z minutami. Był to dla mnie
prawdziwy zaszczyt i w pewnym sensie podróż sentymentalna, bo wciąż
pamiętam audycje red. Jopa z lat 80-tych poświęcone muzyce
elektronicznej, prowadzone w dwójce. To właśnie dzięki Niemu poznałem
Tangerine Dream czy Kitaro. Ach, stare dobre czasy, kiedy i muzyka
elektroniczna i fantastyka była na topie!
Ale wracając do rzeczy - o czym będzie tym razem? Ani o muzyce elektronicznej ani o fantastyce lecz o... Chinach (audycja nosi tytuł "Muzyczne podróże przez świat"). Jeszcze będę o tym przypominał, ale wstępnie: sobota 1 kwietnia, godz. 10.08, Radio Kielce 101,4 MHZ. Zapraszam!
Ale wracając do rzeczy - o czym będzie tym razem? Ani o muzyce elektronicznej ani o fantastyce lecz o... Chinach (audycja nosi tytuł "Muzyczne podróże przez świat"). Jeszcze będę o tym przypominał, ale wstępnie: sobota 1 kwietnia, godz. 10.08, Radio Kielce 101,4 MHZ. Zapraszam!
Teaser#3 i ostatni...
A może cała historia zaczęła się właśnie wtedy:
Dawno, dawno temu w dalekim Madagorze, Erinne, Bogini Złego Losu odwiedziła dziesięcioletniego chłopca, aby złożyć mu szczodrą i zadziwiającą ofertę. Miał stać się słynnym wodzem i władcą, założycielem potężnej dynastii. Jego imię na zawsze miało się wyryć w twardej materii historii...
Dawno, dawno temu w dalekim Madagorze, Erinne, Bogini Złego Losu odwiedziła dziesięcioletniego chłopca, aby złożyć mu szczodrą i zadziwiającą ofertę. Miał stać się słynnym wodzem i władcą, założycielem potężnej dynastii. Jego imię na zawsze miało się wyryć w twardej materii historii...
Etykiety:
baśń,
Chłopiec i wiedźma,
fantasy,
Harahan,
Nowa Fantastyka,
saga,
sto lat w slońcu,
Studnia Zagubionych Aniołów,
tekri,
Teraia,
zanim przeminął błękit
sobota, 11 marca 2017
Teaser #2
Plus minus 14 dni więc czas na teaser #2:
Ur. 26 B.I, królestwo Dah, północny Madagor, zm. 6 A.I, Bastion Nocy. Jego imię nie zapisało się w historii.
W kontekście Teraii przede wszystkim facet swojej kobiety oraz ojciec swoich dzieci.
Ale sprawiedliwość nakazuje dodać, że również zwycięski wódz w dwóch prawdopodobnie najważniejszych bitwach w dziejach Świata Błękitu.
Ilustracja do Stu lat w słońcu metaforycznie obrazuje całą sytuację: na pierwszym planie legendarny shekkun Madagoru, Harahan, a nasz bohater zagubiony gdzieś pośród tła i morza nieistotnych, zdawałoby się, szczegółów.
Ciekawe, czy ktoś z Was potrafiłby go odnaleźć na kartach Studni Zagubionych Aniołów?
Ur. 26 B.I, królestwo Dah, północny Madagor, zm. 6 A.I, Bastion Nocy. Jego imię nie zapisało się w historii.
W kontekście Teraii przede wszystkim facet swojej kobiety oraz ojciec swoich dzieci.
Ale sprawiedliwość nakazuje dodać, że również zwycięski wódz w dwóch prawdopodobnie najważniejszych bitwach w dziejach Świata Błękitu.
Ilustracja do Stu lat w słońcu metaforycznie obrazuje całą sytuację: na pierwszym planie legendarny shekkun Madagoru, Harahan, a nasz bohater zagubiony gdzieś pośród tła i morza nieistotnych, zdawałoby się, szczegółów.
Ciekawe, czy ktoś z Was potrafiłby go odnaleźć na kartach Studni Zagubionych Aniołów?
wtorek, 7 marca 2017
Gender w Świecie Błękitu
Z okazji Dnia Kobiet chciałbym złożyć wszystkim kobietom, prawdziwymi
i fikcyjnym najlepsze życzenia zdrowia, pomyślności i pożytku z
mężczyzn (wiem, to ostatnie życzenie zwłaszcza jest dość fantastyczne;))
A my dzisiaj, zgodnie z modnym trendem genderowo, bo od tego już się nie da uciec. A zatem gender w Świecie Błękitu:
Obyczaje T'ecza cz. 1 - T'ecza a równouprawnienie:
Za to na pierwszym planie, zaraz za skarpą gromadka nastoletnich chłopaków i dziewczyn ćwiczyła strzelanie z łuku do zawieszonej na żerdzi tarczy. Łatwo było się zorientować, że jest to bardziej spotkanie towarzyskie niźli prawdziwy trening, ale każdy musiałby przyznać, że szło im całkiem nieźle.
– I jedno mnie jeszcze zadziwiło – skomentował Samai, obserwując przekomarzającą się grupkę. – Młode dziewczęta ubierają się tak samo jak chłopcy. Nie widziałem tego u żadnego innego ludu.
– Czyżby? – zdziwił się bajgar.
– Na sam spójrz – też noszą spodnie, skórzane kaftany i kapelusze…
– No ale – zauważył przytomnie Waki – spodnie mają trochę inny krój, u kobiecych kaftanów wiszą frędzle. No i ozdoby przy kapeluszach są zupełnie inne…
– Nie wiem, czy to znaczące różnice… – upierał się południowiec.
– To strój codzienny, do konnej jazdy i do pracy. Jest wygodny. Znam te dziewczyny, są z mojego szczepu. Zajrzyj jutro wieczorem, gdy będę wykonywał Drugą Pieśń. Na pewno też przyjdą. Założą na siebie kolorowe suknie i obwieszą się klejnotami. Żadnej z nich nie poznasz.
– Hm… O! Tamta strzeliła właśnie prawie w sam środek tarczy po raz trzeci z rzędu. Jest naprawdę świetna. Wasze kobiety są dość… niekonwencjonalne. Chyba bym się nie zdziwił, gdyby któraś przyszła z mieczem w dłoni sparować z moimi strażnikami.
– Bez obaw! – roześmiał się Waki. – Mało prawdopodobne. W tej akurat kwestii my, T’ecza, jesteśmy zapiekłymi tradycjonalistami. Miecze nie są dla kobiet.
– Naprawdę? Oddycham z ulgą.
– Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie pod wieloma względami i głupotą byłoby udawać, że jest inaczej – kontynuował wyjaśnienia bajgar. – Miecze są z reguły zbyt ciężkie i nieporęczne dla kobiet. Odpowiedniejsza dla nich jest raczej para długich noży albo lekka szabla w stylu choćby waszej padar. Moja bratowa całkiem nieźle tańczy z nożami. Mogę poprosić, żeby ci zademonstrowała.
A my dzisiaj, zgodnie z modnym trendem genderowo, bo od tego już się nie da uciec. A zatem gender w Świecie Błękitu:
Obyczaje T'ecza cz. 1 - T'ecza a równouprawnienie:
Za to na pierwszym planie, zaraz za skarpą gromadka nastoletnich chłopaków i dziewczyn ćwiczyła strzelanie z łuku do zawieszonej na żerdzi tarczy. Łatwo było się zorientować, że jest to bardziej spotkanie towarzyskie niźli prawdziwy trening, ale każdy musiałby przyznać, że szło im całkiem nieźle.
– I jedno mnie jeszcze zadziwiło – skomentował Samai, obserwując przekomarzającą się grupkę. – Młode dziewczęta ubierają się tak samo jak chłopcy. Nie widziałem tego u żadnego innego ludu.
– Czyżby? – zdziwił się bajgar.
– Na sam spójrz – też noszą spodnie, skórzane kaftany i kapelusze…
– No ale – zauważył przytomnie Waki – spodnie mają trochę inny krój, u kobiecych kaftanów wiszą frędzle. No i ozdoby przy kapeluszach są zupełnie inne…
– Nie wiem, czy to znaczące różnice… – upierał się południowiec.
– To strój codzienny, do konnej jazdy i do pracy. Jest wygodny. Znam te dziewczyny, są z mojego szczepu. Zajrzyj jutro wieczorem, gdy będę wykonywał Drugą Pieśń. Na pewno też przyjdą. Założą na siebie kolorowe suknie i obwieszą się klejnotami. Żadnej z nich nie poznasz.
– Hm… O! Tamta strzeliła właśnie prawie w sam środek tarczy po raz trzeci z rzędu. Jest naprawdę świetna. Wasze kobiety są dość… niekonwencjonalne. Chyba bym się nie zdziwił, gdyby któraś przyszła z mieczem w dłoni sparować z moimi strażnikami.
– Bez obaw! – roześmiał się Waki. – Mało prawdopodobne. W tej akurat kwestii my, T’ecza, jesteśmy zapiekłymi tradycjonalistami. Miecze nie są dla kobiet.
– Naprawdę? Oddycham z ulgą.
– Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie pod wieloma względami i głupotą byłoby udawać, że jest inaczej – kontynuował wyjaśnienia bajgar. – Miecze są z reguły zbyt ciężkie i nieporęczne dla kobiet. Odpowiedniejsza dla nich jest raczej para długich noży albo lekka szabla w stylu choćby waszej padar. Moja bratowa całkiem nieźle tańczy z nożami. Mogę poprosić, żeby ci zademonstrowała.
sobota, 25 lutego 2017
Teaser #1
Jeszcze co prawda cały miesiąc, ale jako że znalazła się chwilka czasu, zaczynamy odliczanie;)
– No jak tam, Ariel? – pyta z uśmiechem pani Tatiana. – W szkole wszystko w porządku?
Chłopiec potakuje. Wydaje się dziś bardziej jeszcze niż zwykle rozkojarzony.
– Tamci koledzy już ci nie dokuczają?
– Nie – potrząsa głową. – Chyba… Chyba się mnie teraz… boją – stwierdza, jakby zdziwiony.
Znów zapada milczenie. Psycholożka nie pośpiesza chłopca. Wie, że zdobyła jego zaufanie i wkrótce sam powie, co leży mu na sercu.
– Miałem – mówi w końcu – taki dziwny sen…
– Opowiesz mi o nim?
– Tak – Ariel marszczy czoło w namyśle. – Widziałem w nim chłopca, chyba w moim wieku, który wspinał się na jakąś taką drewnianą szopę. Była zima, wszędzie wokół leżał śnieg…
– To znaczy – poprawia pani Tatiana – chcesz powiedzieć, że wspinałeś się na drewnianą szopę?
– Nie – zaprzecza Ariel. – To nie byłem ja. Nie wiem, kto to był.
– Może po prostu widziałeś siebie z zewnątrz? Czasem tak zdarza nam się we śnie, ale prawie zawsze tak naprawdę śnimy o sobie samych.
– Nie. On miał brązowe włosy, a nie czarne jak ja. Widziałem to wyraźnie, bo nie nosił czapki. W ogóle był tak jakoś dziwnie ubrany…
– Hm… – mruczy pani Tatiana, nieprzekonana. – I co ten chłopiec zrobił?
– Wspiął się na tą szopę i potem wyskoczył wysoko do góry. Wydaje mi się… Wydaje mi się, że chciał złapać gwiazdę. A potem chyba gdzieś spadł. Nie wiem, co się z nim stało.
Pani Tatiana uśmiecha się czule pod nosem. Bardzo lubi spotkania z tym zdecydowanie niekonwencjonalnym dziesięciolatkiem. Zawsze potrafi ją czymś zaskoczyć.
– I jak sądzisz, dlaczego to uczynił?
– Nie wiem. Ale bardzo chciałbym wiedzieć.
– A co wtedy czułeś?
Ariel zastanawia się przez chwilę.
– Smutek – odpowiada cicho. – Było mi smutno.
Chłopiec przenosi wzrok za okno. Pani Tatiana odruchowo idzie jego śladem. Jest wczesna wiosna. Gałęzie rosnącej na wprost gabinetu wiśni toną w kwiatach.
Chłopiec, który pragnął schwytać w swe dłonie gwiazdę – psycholożka znów uśmiecha się w myślach. To mogłaby być całkiem fajna bajka.
Chłopiec potakuje. Wydaje się dziś bardziej jeszcze niż zwykle rozkojarzony.
– Tamci koledzy już ci nie dokuczają?
– Nie – potrząsa głową. – Chyba… Chyba się mnie teraz… boją – stwierdza, jakby zdziwiony.
Znów zapada milczenie. Psycholożka nie pośpiesza chłopca. Wie, że zdobyła jego zaufanie i wkrótce sam powie, co leży mu na sercu.
– Miałem – mówi w końcu – taki dziwny sen…
– Opowiesz mi o nim?
– Tak – Ariel marszczy czoło w namyśle. – Widziałem w nim chłopca, chyba w moim wieku, który wspinał się na jakąś taką drewnianą szopę. Była zima, wszędzie wokół leżał śnieg…
– To znaczy – poprawia pani Tatiana – chcesz powiedzieć, że wspinałeś się na drewnianą szopę?
– Nie – zaprzecza Ariel. – To nie byłem ja. Nie wiem, kto to był.
– Może po prostu widziałeś siebie z zewnątrz? Czasem tak zdarza nam się we śnie, ale prawie zawsze tak naprawdę śnimy o sobie samych.
– Nie. On miał brązowe włosy, a nie czarne jak ja. Widziałem to wyraźnie, bo nie nosił czapki. W ogóle był tak jakoś dziwnie ubrany…
– Hm… – mruczy pani Tatiana, nieprzekonana. – I co ten chłopiec zrobił?
– Wspiął się na tą szopę i potem wyskoczył wysoko do góry. Wydaje mi się… Wydaje mi się, że chciał złapać gwiazdę. A potem chyba gdzieś spadł. Nie wiem, co się z nim stało.
Pani Tatiana uśmiecha się czule pod nosem. Bardzo lubi spotkania z tym zdecydowanie niekonwencjonalnym dziesięciolatkiem. Zawsze potrafi ją czymś zaskoczyć.
– I jak sądzisz, dlaczego to uczynił?
– Nie wiem. Ale bardzo chciałbym wiedzieć.
– A co wtedy czułeś?
Ariel zastanawia się przez chwilę.
– Smutek – odpowiada cicho. – Było mi smutno.
Chłopiec przenosi wzrok za okno. Pani Tatiana odruchowo idzie jego śladem. Jest wczesna wiosna. Gałęzie rosnącej na wprost gabinetu wiśni toną w kwiatach.
Chłopiec, który pragnął schwytać w swe dłonie gwiazdę – psycholożka znów uśmiecha się w myślach. To mogłaby być całkiem fajna bajka.
(wyjaśnienie - nie jest to bynajmniej teaser II tomu Teraii, choć fragment pochodzi właśnie stamtąd;)
środa, 25 stycznia 2017
czwartek, 19 stycznia 2017
Oświadczenie
Nie chciałbym robić z igieł wideł, bo sprawa jest raczej drobna,
niemniej jednak uznałem, że nie mogę jej pozostawić bez zdawkowego
choćby komentarza z mojej strony.
Ci którzy mnie znają, choćby i pobieżnie, wiedzą, że jestem ostatnim człowiekiem który by się wdawał w publiczne polemiki z najbardziej nawet negatywnymi recenzjami swoich książek. Kiedy jednak o mnie jako o “osobie prywatnej” wypowiada się ktoś z kim w życiu nie miałem najdrobniejszej choćby i czysto nawet wirtualnej interakcji, czuję się zobowiązany zareagować, jako że wspomniany wpis:
https://bialemebelki.blogspot.com/…/ksiazkowe-podsumowanie-…
daje pole do najprzeróżniejszych interpretacji ze strony czytelników bloga.
Wpis ten skomentowałem na samym blogu, jego Autorka jak dotąd nie udzieliła odpowiedzi.
Jednocześnie pozdrawiam serdecznie wszystkich zwolenników i przeciwników mojej pisaniny
Ci którzy mnie znają, choćby i pobieżnie, wiedzą, że jestem ostatnim człowiekiem który by się wdawał w publiczne polemiki z najbardziej nawet negatywnymi recenzjami swoich książek. Kiedy jednak o mnie jako o “osobie prywatnej” wypowiada się ktoś z kim w życiu nie miałem najdrobniejszej choćby i czysto nawet wirtualnej interakcji, czuję się zobowiązany zareagować, jako że wspomniany wpis:
https://bialemebelki.blogspot.com/…/ksiazkowe-podsumowanie-…
daje pole do najprzeróżniejszych interpretacji ze strony czytelników bloga.
Wpis ten skomentowałem na samym blogu, jego Autorka jak dotąd nie udzieliła odpowiedzi.
Jednocześnie pozdrawiam serdecznie wszystkich zwolenników i przeciwników mojej pisaniny
Subskrybuj:
Posty (Atom)