sobota, 21 października 2017
Teaser 4 i ostatni
Pojedyncza antracytowa iskierka wybucha na
dnie czarnych oczu, które spokojnie spoglądają na opadający młot. Od
pierwszej iskry zapala się druga, potem trzecia i jeszcze następna, i
kolejna… Następuje reakcja łańcuchowa – nagle całe oczy eksplodują burzą
antracytowego blasku. I wtedy przez jedno krótkie mgnienie, które
jednak równie dobrze mogłoby okazać się wiecznością, iskry wykrzykują
imię. Imię, które jest słowem, dźwiękiem, obrazem, ciszą, nieustannie
zmieniającym się impulsem, wibracją światła, czernią po drugiej stronie
snu. I Koj Chorun nie może już nawet żałować, że na czas nie odwrócił
wzroku, bo nie ma już Koj Choruna, i nie ma słów, którymi mógłby
nieudolnie próbować opisać to, czego nie da się zawrzeć w słowach. Jest
tylko świat rozpadający się i powstający na nowo w rytmach pulsara,
który emituje swą dziką pieśń: jestem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz