SZA jeszcze się co prawda nie ukazała, ale na portalu fantasta.pl pojawiła się już przedpremierowa recenzja. Dziękuję!
Fantasta.pl
niedziela, 20 grudnia 2015
poniedziałek, 30 listopada 2015
Studnia Zagubionych Aniołów - Okładka
Wszystko wskazuje na to, iż losy okładki są przesądzone. Ostatecznie będzie to okładka w wersji minimalistycznej, biało-grafitowa (można ją podziwiać z lewej strony bloga). Cóż, bez wątpienia książka się teraz wyróżnia. Trochę szkoda mi jednak bardziej malarskich projektów Pawła Dobkowskiego. Poniżej jeden z nich, w wersji prototypowej:
W tle Góra Dnia - widać blask bijący ze Studni Zagubionych Aniołów. Brakuje drzew - te miały być domalowane w dalszej kolejności. Widoczna postać też jest jeszcze w wersji prototypowej, ale jeśli przemalujemy jej włosy na blond, można uznać że to Joanna;)
Trochę szkoda mi tej okładki - gdyby się ostała, to na okładkę tomu czwartego można byłoby wtedy z kolei wrzucić Górę Nocy, no i byłyby w rezultacie Dwie Wież... przepraszam Dwie Góry:)
środa, 4 listopada 2015
Z przyjemnością informuję, iż wreszcie powstała notatka/blurb do
Studni Zagubionych Aniołów. Jej stworzeniu towarzyszyły wielostronne
pozakulisowe konsultacje i negocjacje, pełne nieoczekiwanych zwrotów
akcji i z pewnością nie mniej ekscytujące i skomplikowane niż te, które
zapewne towarzyszą teraz powstawaniu rządu Beaty Szydło. Ostateczny
kształt rządu, to jest przepraszam, chciałem powiedzieć blurba,
wstępnie zaakceptowany przez wszystkie partie koalicyjne wygląda
następująco:
Moje szczególne podziękowania dla Bartka Czarneckiego, który pomógł nam
wyjść z impasu i ujawnił niespodziewany talent blurbisty.
Off topic: kielecka jesień w moim photoshopie
bo nie samym pisaniem (ani tyraniem na trzy etaty) człowiek żyje.
.
wtorek, 15 września 2015
Za kulisami CK Monogatari - wampiryczne wieżowce czyli architektura a feng shui
Jak zauważyli niektórzy spośród recenzentów, CK Monogatari
jest książką o architekturze – w szerokim znaczeniu tego słowa. W tym krótkim
felietonie skoncentruję się jednak na znaczeniu węższym – czyli po prostu na
architekturze jako sztuce aranżowania
przestrzeni. Architektura stanowi prywatną pasję Sho Kyubimori, a Yuki Yamada
jest architektem z wykształcenia.
Zgroza, zgroza, zgroza!!!! |
W rozdziale 10 Yuki wyjaśnia Piotrowi, jak wielka siła „drzemie
w kształtach i przestrzeni”. Pomysł budynku będącego w stanie zawładnąć „miastem
i duszami jego mieszkańców” został luźno zainspirowany poprzez chińska sztukę feng
shui (dosłownie wiatr i woda). Są miejsca na świecie (choć Japonia akurat raczej
do nich nie należy – ale o tym przy innej okazji) gdzie sposób aranżowania
przestrzeni zgodnie z hm… magicznymi raczej (bo jak my ludzie Zachodu inaczej
mielibyśmy to określić) niż czysto pragmatycznymi czy estetycznymi zasadami stał
się czymś na kształt obsesji. Do miejsc takich z pewnością należy Hong Kong,
gdzie realizacja każdego większego projektu architektonicznego wiąże się z koniecznością
zatrudnienia odpowiednich specjalistów od feng shui. Niestety, nie zawsze udaje
się przeprowadzić rozbudowę czy też modernizację miasta w zgodzie z dziesiątkami bardzo
restrykcyjnych i szczegółowych zasad, tak by wszyscy potencjalni zainteresowani byli
zadowoleni. Ponoć lokalne władze regularnie wypłacają miliony dolarów na
odszkodowania dla mieszkańców, których feng shui zostało zakłócone wskutek, dajmy
na to, budowy nowej linii kolejowej. Większość z tych pieniędzy idzie na
specjalistów, którzy wykonują specjalne „rytuały oczyszczające”. Fachowców
takich jest prawie 10 000 i w razie potrzeby „oczyszczają” wszystko - od
mostów i wieżowców począwszy a na budkach telefonicznych skończywszy (swoją
drogą, niezła fucha).
Autoportret z wampirycznym wieżowcem w tle |
Szczególnie ciekawym i spektakularnym przypadkiem jest
słynny budynek Bank of China, ukończony w 1990 r. Ponoć wyrządził on Hong
Kongowi więcej szkody niż centrum Nagity kiedykolwiek mogłoby wyrządzić Kielcom
a Pałac Kultury Warszawie. Generalnie uważa się, że ten zwężający się ku górze budynek
przypomina gigantyczny korkociąg, który wysysa z miasta wszelkie bogactwo. Jego
cztery (o zgrozo!) trójkątne sekcje stanowią zaprzeczenie wszelkich zasad. Ostre pionowe linie emitują negatywną energię
w stronę głównych rywali banku – City Banku, Bank of America i HSBC (ten ostatni w rewanżu umieścił
z kolei na swoim szczycie dwie szyny skierowane w kierunku agresora – klasyczna
technika mająca na celu zawrócenie złych energii z powrotem ku ich źródłu). Co
gorsza, ostre kąty Bank of China zaatakowały również budynek rządowy, uprzednio
cieszący się wyjątkowo dobrym feng shui. Mieszkańcy Hong Kongu odczytali to
(być może słusznie) jako jawny akt agresji ze strony CHRL, obnażający prawdziwe
intencje władz w Pekinie na kilka lat przed przejęciem miasta. Tak czy owak budynek
jest uważany obecnie za tak pechowy, że przez większość czasu stoi pusty.
A czymże jest niewinna sztuka feng shui
wobec całej ezoterycznej wiedzy Kyubimoriego? Aż strach pomyśleć, co by się
stało, gdyby wiceprezesowi udało się zrealizować swój projekt.
Źródła:
czwartek, 10 września 2015
Śnieg i przestrzeń
W sekcji "do pobrania" zamieściłem właśnie darmowego ebooka z opowiadaniem Pocałunek Królowej Piasku. Jak już napisałem w innym miejscu, jest to moja luźna wariacja na temat Królowej Śniegu Andersena.
Królowa Śniegu zawsze była popularna wśród pisarzy SF i Fantasy. W tym momencie przychodzi mi do głowy choćby Lew, Czarownica i Stara Szafa Lewisa, Królowa Zimy Joan D. Vinge (w oryginale jest Snow Queen czyli Królowa Śniegu) czy też intrygujące opowiadanie Patricii McKillip Snow Queen (ze zbioru Harrowing the Dragon). Oczywiście, jakby pogrzebać, znalazłoby się tego o wiele, wiele więcej.
No, ale właściwie to chciałem o czym innym. Przy okazji re-edycji opowiadania (bo pierwotnie napisałem je i opublikowałem dawno, dawno temu) naszła mnie pewna refleksja.
Już jakoś tak jest, że pewne opowieści, pewne archetypy, pewne skojarzenia już w dzieciństwie zasiewają się w naszej wyobraźni, a potem kiełkują i wzrastają wraz z nami całe życie. W moim przypadku bardzo wiele tropów prowadzi właśnie do Królowej Śniegu. Przy czym śnieg kojarzył mi się zawsze pozytywnie - z przestrzenią, wolnością, ucieczką.
Zrobiłem szybki rachunek sumienia. Oprócz tekstu o którym wspomniałem powyżej, śnieg pojawia się również w moim debiutanckim opowiadaniu sprzed 20 lat (pierwszym publikowalnym jakie kiedykolwiek napisałem). Co więcej, pojawia się w nim piękna kobieta wędrująca poprzez śnieżną przestrzeń:) Ten sam motyw znowu powraca na początku Studni Zagubionych Aniołów. A w CK Monogatari znowu mamy śnieg, który jakby zapowiada nadejście niezwykłości, przesilenia w życiu Piotra oraz Yuki Yamadę, która pojawia się wraz z nim. No, kto zgadnie, co po japońsku oznacza imię Yuki? No jasne. Swoją drogą, ciekawe, że nikt z recenzentów nie dostrzegł wyraźnej aluzji do Yuki Onna, znanej postaci z japońskiej demonologii (przypomnijcie sobie choćby pierwszą część klasycznego filmu Kwaidan Kobayashiego). W drugiej części Teraii, którą właśnie piszę, Królowa Śniegu okazuje się ulubioną baśnią Ariela, nierozerwalnie złączoną w jego dziecięcej wyobraźni ze snem o... (tego nie podpowiem, może kiedyś przeczytacie sami). I na sam koniec - w moim najnowszym opowiadaniu bohaterowie znów podróżują po ośnieżonym stepie (saniami zaprzężonymi w osiem reniferów, żeby było śmieszniej).
To się dopiero nazywa obsesja.
Artur Laisen. Facet, który całe życie z uporem godnym lepszej sprawy pisał o śniegu.
Etykiety:
Andersen,
baśń,
Ck Monogatari,
Japonia,
Kobayashi,
Królowa Śniegu,
kwaidan,
Pocałunek Królowej Piasku,
Studnia Zagubionych Aniołów,
Teraia,
Yuki,
Yuki Onna
Subskrybuj:
Posty (Atom)