Wszystko wskazuje na to, iż losy okładki są przesądzone. Ostatecznie będzie to okładka w wersji minimalistycznej, biało-grafitowa (można ją podziwiać z lewej strony bloga). Cóż, bez wątpienia książka się teraz wyróżnia. Trochę szkoda mi jednak bardziej malarskich projektów Pawła Dobkowskiego. Poniżej jeden z nich, w wersji prototypowej:
W tle Góra Dnia - widać blask bijący ze Studni Zagubionych Aniołów. Brakuje drzew - te miały być domalowane w dalszej kolejności. Widoczna postać też jest jeszcze w wersji prototypowej, ale jeśli przemalujemy jej włosy na blond, można uznać że to Joanna;)
Trochę szkoda mi tej okładki - gdyby się ostała, to na okładkę tomu czwartego można byłoby wtedy z kolei wrzucić Górę Nocy, no i byłyby w rezultacie Dwie Wież... przepraszam Dwie Góry:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz