piątek, 8 marca 2019

Niebezpieczne kobiety cz 1.

Z okazji dnia kobiet wszystkim Paniom zarówno prawdziwym jak i fikcyjnym życzę wszystkiego najlepszego!

Na tę okazję dedykuję odpowiedni fragment. Niebezpieczne kobiety, cześć I:


Wtem jakiś szczegół w ścianie zieleni przykuł jego uwagę. Ruch. Obrócił głowę i spojrzał wprost w wycelowany w siebie grot strzały. Zastygł w bezruchu.
Za bardzo dygocze, pomyślał krytycznie i przeniósł wzrok z grotu na łuk.
Była to jego własna broń.
– Tekri! Żyjesz – zawołała radośnie Darya i zdjęła strzałę z cięciwy.
Zsiadł z konia. Dziewczyna odłożyła łuk, podbiegła i z entuzjazmem rzuciła mu się na szyję.
– Ty żyjesz! – zachlipała. Poczuł się cokolwiek zażenowany. Delikatnie poklepał Daryę po plecach.
– Czemu miałbym nie żyć? – odparł z przekąsem. – Nisko mnie cenisz.
– Znalazłam twój łuk! – pochwaliła się niezrażona dziewczyna. – I włócznię! Wyjęłam ją z trupa i przetarłam!
– Naprawdę? – zdumiał się Tekri.
– Tak! – Darya aż pokraśniała z dumy. – I zawlokłam zwłoki w krzaki. Niedaleko co prawda, tylko tyle, żeby nie było ich widać z drogi. Odnalazłam też dwa konie, pozostałe pewnie się spłoszyły.
Najemnik przez dłuższą chwilę przetrawiał te rewelacje. Trzeba przyznać, dziewczyna go zaskoczyła. Fakt, była wysoka i silna, ale nie sądził, że….
– Nie jestem już delikatną kupiecką córkę – oświadczyła stanowczo, domyślając się, jakim torem idą jego myśli. – Jestem godną ciebie uczennicą!
Tekri pokręcił w zadumie głowę i ruszył za Daryą. Po drugiej stronie gęstego krzaka w schludnym rządku leżało pięć trupów. Gęstwina rzeczywiście sprytnie zasłaniała je przed oczami przejeżdżających traktem.
Tekri nie za bardzo wiedział, co powiedzieć.
– Nie musiałaś układać ich aż tak równo – mruknął w końcu. – Przeszukałaś je? – na jego ustach pojawił się ironiczny uśmiech.
– N…nie – wymamrotała Darya. – Sądzisz…
– Mogą mieć przy sobie coś, co wskaże na ich mocodawcę. Albo chociaż jakieś pieniądze… – najemnik pochylił się nad pierwszym ciałem. – Albo jakąś fajną broń, choć w to akurat wątpię.
– Czy… – zawahała się dziewczyna. – Czy obrabowywanie zwłok nie jest hm… niehonorowe?
– A co w tym niby niehonorowego? – zdziwił się Tekri. – Was, Hamańczyków czasem ciężko zrozumieć. To zwykli bandyci, więc nie będziemy obcinać im głów jako trofeów, ale niechże na coś się przydadzą.
Darya wyraźnie pobladła.
– Tekri – zapytała lekko ochrypłym głosem. – Czy naprawdę uciąłeś kiedyś komuś głowę?
– Nikomu martwemu – odparł ze śmiertelną powagą najemnik.


Dług, roz. 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz