Niby oficjalna premiera ma mieć miejsce dopiero na Bachanaliach, ale jako że rzecz jest już dostępna w sprzedaży, chyba mogę opublikować wpis. Chodzi o „Rocznik Fantastyczny” AD 2024, cykliczny periodyk, wydawany przez niezmordowanego Bartka Biedrzyckiego (brawo! patrz też mój wpis sprzed roku: http://arturlaisen.blogspot.com/2023/09/rocznik-fantastyczny-2023.html ). To już trzecia odsłona, ukazująca się w równy rok po poprzedniej (oby weszło to „Rocznikowi” w nawyk), a w nim moje krótkie opowiadanko „Sen o Iorrt”.
Raczej nie interpretuję publicznie własnych tekstów, więc i tym razem nie będę tego robił, chciałbym jednak w skrócie przybliżyć emocje (głównie, jak zwykle melancholię) jakie towarzyszyły mi podczas pisania tego opowiadania.
Na pomysł wpadłem, a jakże, surprise, podczas wieczornej lektury (który to już raz?) „Kronik Marsjańskich” Raya Bradbury’ego. Sam pomysł jest, jak sądzę, dość oczywisty, jeśli nie banalny, ale w moim zamierzeniu miał się on przede wszystkim stać nośnikiem pewnej osobistej nostalgii. Tęsknoty za starą klasyczną SF i wyobrażonym przez nią Wszechświatem (Wszechświatami): tętniącym życiem, tajemnicami i przygodami, gdy wszystko jeszcze było możliwe. Wizja taka, z punktu widzenia Złotego Wieku SF, czy też nawet lat 50 tych lub 60 tych ubiegłego stulecia, nie wydawała się aż tak nieprawdopodobna i – o ironio – fantastyczna, jak obecnie. Wszechświat w jakim obecnie (mentalnie) żyjemy jest chyba raczej ponurym i pustym miejscem. Oczywiście, w czasach, gdy Bradbury pisał „Kroniki” (późne lata czterdzieste; całość ukazała się w 1950r; w późniejszym okresie autor dopisał jeszcze kilka tekstów nawiązujących do cyklu) od dawna wiadomo było, że na Marsie nie ma życia, a już na pewno nie inteligentnego, i nie odnajdziemy tam pozostałości po wymarłej cywilizacji, w tym mitycznych kanałów (przy użyciu fantastycznego sztafażu Bradbury w istocie komentuje raczej współczesną sobie Amerykę). A jednak „Kroniki Marsjańskie” zawsze były dla mnie ważnym symbolem nostalgii, o której napisałem powyżej. Wiedziony melancholią, postanowiłem zatem troszkę odwrócić role, i być może, odkryć Wszechświat ciut lepszy od naszego;)
A teraz oddaję już głos mojemu protagoniście:
„Gdy po raz pierwszy przeczytałem w dzieciństwie Kroniki, a potem, oczywiście, wiele innych fikcyjnych opowieści, wciąż jeszcze mieliśmy nadzieję, że sen o Iorrt może się ziścić… To dzięki niemu mały chłopiec – dawno temu marzący o eksplorowaniu tajemniczych ruin i badaniu niepojętych artefaktów – stoi tu dziś przed wami... Ten sen nie umarł jednak do końca. Już wkrótce na drugiej i czwartej planecie Układu Smokownika będziemy szukać tego, czego nie dała nam Iorrt. I wierzę, że tym razem to odnajdziemy – pradawne miasta, zagadkowe przedmioty, ślady naszych braci w rozumie, a może nawet i ich samych. Zaprzeczymy obojętnej pustce wszechświata. Więc przybyłem tu po to, by po raz ostatni oddać hołd tamtemu dziecięcemu marzeniu.”
„Rocznik fantastyczny 2024” kupicie tutaj:
https://esef.com.pl/pl/p/Rocznik-fantastyczny-2024-/8833