Druga po Zejściu49 Pawła Matuszka znakomita książka SF Wydawnictwa IX, jaką przeczytałem w tym roku, i jednocześnie największa tegoroczna niespodzianka. Bo, owszem, spodziewałem się, rzecz jasna, książki co najmniej dobrej, ale nie arcydzieła „twardej” SF, które swobodnie można wcisnąć pomiędzy „Robota” a „Solaris”.
Czytelnikom spragnionym prawdziwej recenzji gorąco polecam tekst Rafała Śliwiaka z najnowszego numeru Sfinksa (jesień 2023, vol. 74). Ja sam jako człowiek leniwy i mający raczej sceptyczne podejście co do własnej krytycznej błyskotliwości (a ponadto muszący przygotować rybę na wigilię) ograniczę się w tym miejscu jedynie do kilku drobnych uwag.
Wracając jednak do Lema, „Lagrange” podobnie jak „Solaris”, „Fiasko”, czy „Głos Pana” to potraktowana na serio opowieść o kontakcie z nieznanym, tyle że napisana w erze Chata GPT, sztucznych inteligencji, post-humanizmu czyi najnowszych osiągnięć neurobiologii i kognitywistyki. O kontakcie, jak łatwo się domyśleć, z góry skazanym na niepowodzenie. Nie dlatego nawet, że wszechświat nie jest taki, jak nam się zdawało, że nieznane nie jest takie, jak nam się zdawało, że kontakt nie może być taki, jak nam się zdawało, czy nawet, że rzeczywistość nie jest taka, jak nam się zdawało. Nie, największy problem leży w tym, że przede wszystkim to my sami nie jesteśmy tacy, jak nam się zdawało. Konfrontacja z nieznanym (ale i z naszą własną technologią, która powoli zaczyna nas przerastać) pokazuje nam właściwe miejsce w szeregu. Pomimo wszystkich tych śmiesznych snów, rojeń o potędze, pozostaliśmy jedynie tym, czym byliśmy od samego początku – czyli prymitywnymi mieszkańcami afrykańskiej sawanny, widzącymi świat jedynie poprzez niedoskonałe metafory, wywodzące się z tamtych pierwotnych czasów – ruch, barwę, rytm, zapach. Próbującymi zamknąć rzeczywistość w klatce znanych nam związków przyczynowo skutkowych, lecz, niedostrzegającymi o wiele istotniejszych wzorów, czających się już poza granicami naszej percepcji i naszego rozumienia. Kto powiedział, że świadomość sprawiła, że staliśmy się mądrzejsi od choćby zamieszkujących nasze wnętrzności bakterii? Być może wcale nie powinniśmy przyjmować tego faktu za pewnik.
Jest taki dość przerażający poznawczo moment (trzeba dodać nie jedyny), w ostatniej chronologicznie wersji zdarzeń (jak przeczytacie, będziecie wiedzieli, o czym mowa), kiedy to stworzony przez protagonistę egzoprogram o mało wyrafinowanej nazwie „Narrator” na podstawie niekompletnych danych wejściowych tworzy zadziwiająco trafny model rzeczywistości, przewidując niezwykłe wydarzenia, których ludzie nie są w stanie zrozumieć, zinterpretować czy ułożyć w logiczny ciąg przyczynowo skutkowy nawet post-factum. Zaiste, smutne requiem dla ludzkich zdolności poznawczych.
A oto link do strony Wydawnictwa IX, gdzie możecie nabyć książkę: https://wydawnictwoix.pl/produkt/istvan_vizvary_lagrange/